Archiloch

Diogenes Laertios

Biografia Dzieła U innych Diogenes Laertios Horacy Pindar Plutarch Klaudiusz Elian Do pobrania Bibliografia Linki Kontakt

Złoty Osioł, jak go nazywają współcześni, Diogenes Laertios, jak na osła przystało rzuca krótkie frazy, ale co by poczęli owi współcześni intelektualiści, gdyby nie jego dykteryjki? Jaki by był stan wiedzy o myśli starożytnych, gdyby nie jego „Żywoty i poglądy sławnych filozofów”. O niektórych z nich wiemy tylko od niego.

 

Na przykład taki Heraklides, który pisał ponoć ładnie i składnie dialogi etyczne, byłby tylko pustym dźwiękiem, bez Diogenesa Laertiosa. Napisał tenże Heraklides także traktat, ponoć o gramatyce, poświęcony między innymi Archilochowi pod tytułem „O Archilochu i Homerze”. I co dalej? Dalej nic, bo traktat ów zniknął w pomroce dziejów. Ale co robił Archiloch wśród gramatyków?

 

Różnymi drogami chadza myśl ludzka. Jedna chodzi, druga się wlecze, a na inną trąbią na ulicy. Bez ładu i składu rzucony cytat ma wyjaśnić według Pyrrona sceptycyzm Archilocha:

 

Taka jest, mój Glaukosie, synu Leptinesa, myśl ludzka,

Jaką z dnia na dzień Zeus śmiertelnym wyznaczy.

 

Tłumaczenie Irena Krońska. Ci owi niektórzy tak chętnie powoływani na świadków do dzisiaj, są u Diogenesa Laertiosa ciekawym przejawem opinii niepublicznej, ale takiej, która głosi swe opinie publicznie i anonimowo. Poskręcane myślenie, zawiły styl rozumowania to efekt siły wyższej. Odtąd, gdy ktoś wstanie lewą nogą, albo go kto rozkojarzy swoją bezmyślnością w działaniu, to za to odpowiedzialny jest Zeus. Nie jego własna naiwność, niesiona jak sztandar postępu, ale Zeus. Cóż za wygodna filozofia. I cóż za wygodne szukanie dla niej uzasadnienia w wierszu dawnego autora. Dla Diogenesa Laertiosa bowiem Archiloch był już autorem dawnym jak dla nas Abelard.A może to, że przetrwało jego oślo-diogenesowe pisanie to nie jego zasługa, ale ślepego losu. Może to Zeus zawinił, że popularyzują się teksty lekkie i skrótowe?

 

Zwolnienie z myślenia, zwolnienie z refleksji nad sobą, rzeczami i światem wokół, to z tego punktu widzenia zasługa nie ślepego losu, ani własnych postępków ale boga na Olimpie. I umyte rączki od wszystkiego. Swoją własną niefrasobliwość albo naiwne zaufanie i wszelkie ich konsekwencje zwala się na nie mogącego się bronić – choć przecież wiecznego – boga.

 

Czy o tym mówi Archiloch z Paros? Nie wiadomo nawet jak wygląda całość tego utworu, albo większy jego fragment. Podglądamy przez szparkę w drzwiach, bo tyle był łaskaw przekazać nam pochód epok, a mamy sobie wyrobić o tym zdanie. A może wcześniej było:

 

Cieszcie się życiem bracia, bo uczta zaczęta,

stoły zastawione i kadzie pełne wina.

Po kiego pleciecie o smutkach,

kiedy to od was nie zależy,

co was do ziemi przytłacza.

 

Stało się, minęło, a teraz trzeba się skupić, żeby następnym razem sprawy się tak nie potoczyły. A pełen kontekst byłby na przykład zrozumiały w odniesieniu do przegranej bitwy, z której wracają żołnierze i deliberują bezrozumnie, czyja to wina. Myśli mają ponure, miny posępne i napastliwe. I każdy się rozgląda, komu tu teraz przysolić, że to przez niego.

 

A zaufali sobie wzajem i żaden się dobrze nie spisał. Każdy się oglądał, jeden na drugiego, w obliczu wroga. A nawet przed bitwą ktoś zaszemrał: „Tylko nie wychodź przed szereg, aby mnie nie zakłopotać.”. I zdechł duch walki i wszystko się posypało.

 

I wtedy ten dwuwiersz miałby raczej na celu odciągnąć głupców od ich swarów, aby zaczęli myśleć o czymś nowym, a nie się wzajemnie obwiniać. A potem, aby wzięli się do roboty i do następnej bitwy byli lepiej przygotowani. Odciąga ich uwagę od niepotrzebnej kłótni. Zwyczajnie ich zagrzewa do walki, aby następnym razem nie popełnili tego grzechu zaniechania.

 

Ale Diogenes Laertios znał zapewne całość tego utworu i pewnikiem także Pyrron z Elidy. Ale my go już nie znamy i musimy zaufać Złotemu Osłowi, że międli pastwisko od właściwej strony. I wychodzimy na tym jak poręczyciel, który zaufał niefrasobliwej osobie.

 

Dzisiejsi intelektualiści są jak ci żołnierze po przegranej bitwie i wojnie. Kłócą się o ochłap podrzucony im przez złośliwy traf, ale głównie przez ich własną nieodpowiedzialność. Nakarmieni fragmencikami autorów sprzed wieków, zwolnili się z myślenie. Myśli za nich komputer albo inna proteza. Na koniec mamy pełną pustki paplaninę. A co na to Archiloch? Archiloch jest dla nas poetą archaicznym, bo był archaiczny już dla starożytnych. Możemy powiedzieć tylko tyle, że nasza wiedza o nim i jego twórczości jest zbyt skromna, aby wyrokować o czymkolwiek.

 

 

Andrzej Marek Hendzel